RTS`y
Teraz chyba jeden z
najbardziej krzywdzących mitów, a mianowicie rzekoma
prostota i łatwość RTSów. Nic bardziej mylnego! Niech wielki Pan
strateg od
turówek spróbuje przejść w trybie Hard za pierwszym razem HomeWorlda,
Dark
Colony albo Total Annihilation. Co, trudno? Nie mlaskaj! Mówię do
Ciebie! :) Jak
widać RTSy nie są wcale takie proste i nie wymagają tylko szybkiego
klikania
myszką. Tu także trzeba myśleć. Oczywiście raczej nie w C&C w
trybie Easy :)
Jak w każdym gatunku są lepsze gry i gorsze i nie powinno się oceniać
RTSów
przez pryzmat wpadek i kiepskich produkcji, lecz przez to co jest uznane
przez znawców i lubiane prze graczy!
Turówki są uważane za wyższy poziom wtajemniczenia strategicznego i
RTSowcy
powinni chylić czoło nawet przed Panem, który ledwo co przeszedł
HoM&M na
najniższym poziomie i zna faceta, który przeszedł Cywilizację niszcząc
wszystkie pozostałe nacje i wysyłając rakietę w kosmos przez dwa lata
istnienia państwa. No, może popadam w mocne skrajności :) [Potwierdzam,
to
nie możliwe - a Civilization znam w każdym calu - dop. Marszałek]
Zastanówmy się teraz nad zaletami turówek. Na pewno jest to możliwość
zastanowienia się nad następnym ruchem. Lecz czy jest to, aby na pewno
zaleta? O tym później. Dzięki turom można sobie zaplanować rożne
warianty
następnych posunięć. Można zaryzykować stwierdzenie, że turówki są
podobne
do szachów. Mamy oddziały, które są naszymi figurami, plansze na której
się
to wszystko rozgrywa. Przy turówkach trzeba się trochę bardziej
zastanowić
nad następnym posunięciem, bo ktoś w kolejnej rundzie może nam zrobić
"szach-mat". Nie ma możliwości poprawienia błędu jak w RTSach. Dzięki
strategiom turowym możemy się poczuć jak generałowie, którzy ze sztabu
dowodzą swoimi jednostkami i w większości patrzą na rezultaty walki, a
nie
sami w niej uczestniczą.
Teraz pytanko: Który gatunek jest najbardziej realistyczny? Odpowiedź brzmi: Żaden! Turówki tracą realizm właśnie na turach, bo kto widział wojnę w której najpierw strzela jedno wojsko, potem drugie.. Zaś RTSy przez swoje uproszczenie pole walki. Dlatego właśnie w mało jakiej turówce czy RTSie możemy spotkać F-16 czy T-72. Dla osób które chcą realistycznie powalczyć realnym, istniejącym teraz sprzętem polecam Harpoona, którego nie można zakwalifikować do żadnej z opisywanych kategorii. Walczymy w realnym czasie na rozbudowanym polu walki gdzie jedna torpeda potrafi zniszczyć statek, a jedna rakieta samolot. Harpoona można nazwać symulatorem strategicznego pola walki, bo w 100% oddaje warunki współczesnego konfliktu. Z niecierpliwością czekam na Harpoona 4, który ma ujrzeć światło dzienne lada chwila.
W niniejszym artykule mogę tylko zwrócić Waszą uwagę na argumenty za i przeciw, ale na pytanie czy RTSy są lepsze od gier turowych musicie już sobie sami odpowiedzieć. Pomocą może być odpowiedź samemu sobie czego szukacie w strategiach. Szybkiej rozgrywki, przemyślanych ruchów, czy prawdziwego pola walki na który liczy się szybkość podejmowania decyzji oraz ich trafność.
Mam nadzieję, że zmusiłem was do pewnej refleksji na temat Waszego ulubionego gatunku gier. Zaznaczam, że w tym artykule nie miałem zamiaru nikogo obrazić. I są to tylko moje własne przemyślenia.
Mateusz 'Falcon' Pilarczyk
falcon10@wp.pl
Autor: Falcon